Zawsze lubiłam słuchać opowiadań i anegdot. A szczególnie z podróży. W dzieciństwie najbardziej fascynowały mnie wspomnienia mojej Babci z peerelowskich wycieczek zarobkowych do m.in. Bułgarii czy Turcji. I choć dziś zdaję sobie sprawę z przyziemności tych wyjazdów, wciąż jestem pod wrażeniem sposobu w jaki potrafiła o nich opowiedzieć.
Moja miłość do słowa mówionego, już na pierwszym roku studiów, przekuła się w pracę w radiu. Dopiero po tej drugiej stronie naprawdę przekonałam się, że wypowiadanie się w sposób wartościowy i ciekawy nie jest łatwą sztuką. Ale gdy, drogą prób i błędów, się uda to niesie to za sobą symbiotyczną frajdę dla radiowca i słuchacza. Mam wrażenie, że to samo tyczy się wszelkich form wyrazu… od muzyki, teatru przez gazety i książki aż do bloga.
Do bloga. No właśnie. Nie uraczę Cię historią o olśnieniu i potrzebie zrobienia sobie intelektualnego selfie. To była decyzja porównywalna z pójściem w szkole na wagary, za pięć dwunasta. Z potrzeby spojrzenia na świat z innej perspektywy i chwilowego oderwania się od mało przyjemnych obowiązków (kolejność dowolna). Na wagary uciekało się grupą, za zrzutę kupowało tanie wino, szło do lasu lub parku i gawędziło o sprawach małych i dużych. O tym co nas fascynowało, ciekawiło i oburzało.
Niech ten blog, drogi Czytelniku, stanie się miejscem, gdzie opowiem Ci, jak najlepiej potrafię, o mojej największej pasji, czyli podróżowaniu. Bakcyla do łazęgowania po świecie zaszczepili mi rodzice, którym jestem za to niezmiernie wdzięczna. W podróży wspaniałe jest to, że poznajesz nowych ludzi, ale i także samego siebie w konfrontacji z inną, równoległą, do której znasz, rzeczywistością.
Nie przedłużając, zapraszam Cię na moje wagary!
Czekam na więcej! <3
OdpowiedzUsuńJuż niedługo! Trzymaj kciuki! <3
Usuń