niedziela, 22 listopada 2015

#6 Weihnachtsmarkt w pigułce



Końcówka listopada to idealny czas by zaplanować sobie w grudniu jedno- lub dwudniowy wypad do Niemiec w ramach odwiedzenia Weihnachtsmärkte. Jak podaje wiele źródeł historycznych tradycja plenerowych jarmarków bożonarodzeniowych w Niemczech sięga aż... końca XIV wieku! Osobiście byłam na takim jarmarku dwa razy w stolicy Niemiec - Berlinie, więc po krótce postaram się opisać jakie atrakcje czekają na Ciebie właściwie w każdym takim miejscu, niezależnie od miasta i landu, w którym przyjdzie Ci się dobrze bawić! :)


Wybierając się do stolicy Niemiec masz aż 100 jarmarków do wyboru! Z tej licznej kolekcji wybrałam się na trzy: najbardziej osławiony Weihnachtsmarkt am Gendarmenmark (ten jest płatny - wstęp 1 EUR), na jarmark na Alexanderplatz (wstęp wolny) oraz na Weihnachtsmarkt an der Gedächtniskirche (wstęp wolny). Wszystkie łączy podobny wygląd: są to kompleksy połączonych ze sobą białych namiotów, pod którymi znajdziesz m.in. pyszne specjały bożonarodzeniowej kuchni niemieckiej, gadżety i ozdoby świąteczne, bizuterię, ubrania i inne cuda-wianki :)! Zazwyczaj każdy z nich posiada scenę, na której popołudniami i wieczorami występują lokalni muzycy z typowo świątecznym repertuarem oraz grupy teatralne, które przygotowują przedstawienia nie tylko dla najmłodszych. Na większych jarmarkach Berlina, oprócz namiotów stawiane są także urocze, pięknie ozdobione drewniane domki, w których najczęściej możesz kupić, znane i lubiane, pierniki oraz ozdoby choinkowe. Na niektórych z nich organizatorzy stawiają elementy wesołego miasteczka, w tym kolejkę górską czy diabelski młyn, w świątecznym wydaniu,  z którego można podziwiać panoramę okolicy :).

Zazwyczaj  berlińskie Weihnachtsmärkte otwarte są od końca listopada do 23 grudnia od południa do godziny 22:00.



Jarmark na Alexanderplatz. Źródło: bit.ly/1I4Q1T8


Mówiąc w skrócie: niemieckie jarmarki bożonarodzeniowe stoją dwoma smakami: Currywurst'a oraz Glühwein! Kto był na  Weihnachtsmärkte i nie spróbował kiełbaski z curry na gorąco polanej specjalnym sosem na bazie koncentratu pomidorowego (broń Boże ketchup!) w bułce pszennej  lub z frytkami oraz grzanego wina z przyprawą korzenną, goździkami i pomarańczą nie powinien nawet się przyznawać, że popełnił taki grzech ;)! Grzane winko występuje również w wersji alcohol-frei, więc spokojnie na taki jarmark można wybrać się samochodem. Glühwein zazwyczaj podawane jest w pięknych, świątecznych kubeczkach, na których znajdziesz, oprócz życzeń bożonarodzeniowych, informację na jakim jarmarku aktualnie się znajdujesz.

Bestseller jarmarków! Źródło: bit.ly/1T8wXVl

Na zdrowie! Źródło: bit.ly/1McSU4m

Oczywiście dla wszystkich słodkich Ząbków znajdą się przeróżne łakocie: od zdobionych pralinek na wagę, przez pierniki ,(uwaga: te najbardziej kolorowe bardziej nadają się do ozdobienia domu niż konsumpcji ;)) kule z ciasta przypominającego nasz sękacz obtoczone w wszelakiej maści polewach czekoladowych, owocach, bakaliach itp. (moje faworytki: kula w białej czekoladzie z liofilizowanymi truskawkami oraz kula o smaku Ferrero Rocher :)), suszone owoce, ciasta, najróżniejsze orzechy w czekoladzie po jabłka w karmelu i banany w czekoladzie!

Łakocie w rzeczy samej. Źródło: bit.ly/1NKn2k8


Odwiedzenie jarmarku bożonarodzeniowego w Niemczech to świetna okazja do nabycia fantastycznych ozdób świątecznych, które wzbogacą wystrój niejednego domu! Dla tych, którym św. Mikołaj przynosi prezenty do skarpety polecam fantastycznie zdobione skarpeciane dzieła sztuki, które są tylko i wyłącznie robione ręcznie. Są nawet takie stoiska, na których na Twoje zyczenie zdolne panie wyhaftują odpowiedni napis czy obrazek :). Oczywiście czeka na Ciebie cała masa ozdób choinkowych, fantastyczne dziadki do orzechów, dekoracyjne pierniki, słodkie bożonarodzeniowe laski, fantazyjne nakrycia stołów, ozdoby na okna i wiele wiele innych gadżetów. Raz nawet natknęłam się na kram, gdzie proponowano ręcznie robione drewniane szachy, których pionki przypominały mocarzy z dawnych wieków, współczesnych polityków czy bohaterów balet-feeri pt. Dziadek do orzechów.

 Źródło: bit.ly/1Mwn7dB


Źródło: bit.ly/1N6MTGT



Mała porada: na Weihnachtsmärkte możesz wybrać się na własną rekę, ale i także z biurami podróży, które np. oferują jednondniową wycieczkę do Berlina autokarem (w tym zwiedzanie najważniejszych miejsc stolicy) oraz pobyt na jarmarku w cenie do 120 złotych za osobę. Takie wycieczki odbywają się z właściwie z każdych większych miast Polski :).

Jeśli chciałbyś podzielić się opinią bądź poradą w kwestii niemieckich jarmarków bożonarodzeniowych - czekam na Twój głos w komentarzu :)!


Wraz z moją siostrą - Karoliną już ślemy Wam serdeczne pozdrowienia z jarmarku!

PS Zdjęcie robione w jarmarkowej foto-budce, sądząc po jakości - chyba kalkulatorem ;).






sobota, 7 listopada 2015

#5 Less is More


Starając się przemierzyć Europę wzdłuż i wszerz, metodą prób i błędów, doszłam do wniosku, że co do bagażu, który ze sobą zabieramy, świetnie pasuje tytuł jednej z piosenek mojej ukochanej Joss Stone Less is More :) ! Dziś, bez żadnego problemu, potrafię spakować się w bagaż podręczny na dwutygodniowy wypad. I do tego zabrać wałówkę, jeśli dane jest mi podróżować do kraju, gdzie półlitrowa butelka wody mineralnej kosztuje 8 złotych. Szlajanie się z jednym plecakiem jest o tyle wygodne, że w każdej chwili możesz wybrać się w niezaplanowane miejsce bez obawy, że Twoja dwudziestokilowa walizka pozostanie bez opieki lub ciągła eksploatacja pozbawi ją kółka, albo nawet dwóch ;). Gdy moi rozmówcy pytają o ekspedycje z jednym plecakiem to nie mają oni nic przeciwko takim, podczas których przemieszczają się transportem lądowym lub morskim. Gdy mówię im, że jest to wygodne również w podróży, gdzie pierwsze skrzypce gra samolot, ich reakcja wygląda mniej więcej tak:

Impossibru. W rzeczy samej.


W tym poście pokażę Ci, że naprawdę wystarczy tylko jeden plecak wielkości tego, który nosiłeś do szkoły, by kompleksowo spakować się w podróż. Nawet w tą na 2 tygodnie! :)


Niestety (lub stety ;)) wypad z plecakiem wiąże się z ograniczonymi zasobami ubraniowymi. Nie oznacza to jednak, że mamy chodzić cały wyjazd w jednym komplecie bielizny! Wiem, że łatwiej jest spakować się latem, gdzie nie zakładamy na siebie tony odzieży wierzchniej, kilogramów czapek i szalików. Ale i zimą da się wyruszyć, z wielkim sukcesem, tylko z bagażem podręcznym. Wystarczy, że do samolotu ubierzesz się na cebulkę - podczas odprawy bagażowej wciągniesz na siebie te elementy garderoby, które zajmują najwięcej miejsca w plecaku czyli kurtkę, bluzę, (w okresie letnim) długie spodnie oraz obuwie, które gabarytem, ogranicza dopięcie Twojego przybytku

Wraz z siostrą, wiosną tego roku, podróżowałam przez trzy tygodnie po Europie tylko z bagażem podręcznym. Bez problemu korzystałyśmy z samoobsługowych pralni miejskich. Aby z nich skorzystać nie musisz wozić ze sobą proszku i płynu do płukania. Dostaniesz je w, również, samoobsługowym automacie na terenie pralni. Pytasz - a co z wysuszeniem? Jeśli masz do tego warunki - możesz przywrócić je do stanu używalności w warunkach domowych bądź naturalnych (np. camping). My nie miałyśmy takiej możliwości, więc skorzystałyśmy z jednej z suszarek, która znajdowała się zaraz obok gęstego rzędu pralek. Niestety, w Paryżu, aby mieć w pełni wysuszone ubrania, musiałyśmy włączyć suszenie dwa razy. Ostateczny koszt prania i suszenia wyniósł, na osobę, 5 EUR.


Słyszałam o takich Spryciarzach, którzy na pokład samolotu, podczas sezonu zimowego, wchodzili w butach narciarskich i snowboardowych! Jeśli ktoś może potwierdzić to info będę wdzięczna! Każda taka historia bardzo mnie interesuje! :)



Pewnie zastanawiasz się co mam na myśli mówiąc żadnych miniaturek. Już tłumaczę! Przywołaj w pamięci scenę z życia wziętą gdy wchodzisz w lipcu/sierpniu/wrześniu do jednego z dużych sklepów kosmetycznych i zauważasz skupisko ludzkie wokół jednej półki. Podchodzisz bliżej i już wiesz o co biega. Najzwyczajniej w świecie przyszli pasażerowie Ryanair'a, Wizzair'a czy innego Easyjet'a zaopatrują swoje kosmetyczki... miniaturkami żeli pod prysznic, płynami do demakijażu, kremami, balsamami itp. . W tym miejscu chciałabym Ci ODRADZIĆ zakup takowych. 

Dlaczego?

Po pierwsze primo: są drogie. Przykładowo: koszt miniaturki żelu pod prysznic (100 ml) jednej ze znanych marek to 5,99 zł. . Za taki sam żel, w wersji 500 ml, zapłacimy 11,99 zł. Tak więc litr miniaturki kosztuje 59,90 zł, a zwykłego żelu 23,98 zł. JEST RÓŻNICA? :)

Po drugie primo: Mimo, że są to miniaturki to wciąż zajmują miejsce w plecaku. Pamiętaj, że gdzie byś nie poleciał, pojechał i popłynął... ludzie biorą prysznic i używają, tak jak Ty, kosmetyków wszelakiej maści! Nauczyłam się, że nie biorę żadnych kosmetyków oprócz minimalistycznego, podręcznego zestawu makijażystki (wszystkie Podróżniczki zrozumieją :) ), resztę kupuję na miejscu.  Ceny podstawowych kosmetyków nie różnią się znacząco od tych, które znajdziecie na polskich półkach. Od wyboru do koloru! Dzięki takiej strategii odkryłam świetne kremy do twarzy z Rosji, wspaniałe, różane błyszczyki z Bułgarii, fantastyczne cienie do powiek z Turcji, obłędnie pachnące żele pod prysznic z UK czy odlotowy krem do rąk z Norwegii... mogłabym wymieniać bez końca!

Pytanie od publiczności: a co jeśli mam uczulenie i używam sprawdzonego żelu pod prysznic i bez niego ani rusz?

Odpowiedzi:

a) sprawdź, czy masz możliwość kupić dany produkt za granicą;

b) wrzuć do plecaka... kostkę mydła :). Nie jest płynem, jest tania i starcza na długo! Wydaje mi się, że Biały Jeleń wygra tę rywalizację;

c) skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą ;).


Quazi pytanie retoryczne Ale na serio można zabrać ze sobą jedzenie w bagażu podręcznym? spotyka mnie tyle razy ile opowiadam, że największą wałówkę ever wzięłam ze sobą na czterodniowy wypad na norweskie fiordy. Jeśli jeszcze siedzisz z rozdziawioną paszczą to, żeby nie było, najpotężniejszy człowiek świata potwierdzi moje słowa:


Dzięki Barack!


Poniżej zamieszczam przykładową listę tego co można wziąć do samolotu:

* hermetycznie zapakowane pieczywo (nie wiem jak kanapki...);
* wszelkiego rodzaju konserwy mięsne i rybne;
* zupki instant, budyń, kisiel, galaretki w proszku;
* herbata, kawa;
* batoniki, bombonierki, czekolady, ciastka (muszą być oryginalnie zapakowane);
* sucha wędlina typu kabanosy ( ta sama zasada co powyżej) - UWAGA! Jeśli lecisz po za obszar UE  dowiedz się czy dane państwo nie obarczyło Polskę embargiem na wędliny (np. Rosja);
* produkty mleczne w proszku;
*oryginalnie zapakowane przyprawy;
* sery;
* warzywa i owoce;
* alkohol i napoje - jeśli zakupisz je w strefie bezcłowej :).

Niestety, miody, konfitury i dżemy, nawet o najgęstszej konsystencji, są, w większości, uznawane jako płyny i mogą zostać skonfiskowane podczas odprawy. Przekonałam się o tym chcąc przywieźć rodzinie, znaną i lubianą, bułgarską marmoladę różaną.




Oczywiście do bagażu podręcznego możesz bez problemu spakować elektronikę, w tym komputer czy tablet, książki i całą resztę Twojego świata. Pamiętaj jednak by nie przesadzić z ilością rzeczy zabranych tam, bo, jak mówi prawo Murphy'ego, z powrotem zawsze bagaż jest większy :).

Mała rada dla korzystających z Coachsurfingu: czy wiesz, że na pokład samolotu możesz, bezpłatnie wnieść koc? Ja, aby nie sprawiać kłopotu osobie goszczącej, biorę ze sobą małego jaśka do plecaka oraz pled na pokład. Uwierz mi, że to bardzo ułatwia podróżowanie w systemie low cost :).


Mam nadzieję, że następnym razem, gdy wybierzesz się w podróż z jednym plecakiem skorzystasz z którejś z rad :) . Jeśli masz dodatkowe pytania, związane z pakowaniem się tylko w bagaż podręczny - zostaw je w komentarzu!